I znów penis, tym razem mały, w chłodnym kolorze cienia. Gubi się łatwo w plątaninie ciała i kwiatów. Ale tam jest. Jak kpina i żart. Jak mały palec.
Przez długi czas go nie widziałem. Wzrok biegł po sztucznych włosach, piersiach uwięzionych w uprzęży. Wzrok płatał figle. Zrozumiałem, że patrzę na fucka, na gest ośmieszenia i odrzucenia.
Do niczego nie jesteście potrzebni.
Do niczego nie jesteśmy potrzebni.
Maria Kniaginin-Ciszewska, bez tytułu, z serii "Reaching heaven, thinking they are going to hell". Na zdjęciu Kozlow - narzeczona autorki.
strona internetowa Marii