1.
Panie Chlebnikow
przysporz no szczęścia
chcę żyć przypadkowo jak kwiaty
muskać trawę chorymi dłońmi, ale z uśmiechem na twarzy
akceptować kolory niebędące brakiem koloru
oswajam się z nimi jak szlachetny dzikus
pracuję, aby wymknąć się swojemu życiu
tylko, że nie mam pracy
ars sanctissima poesis wystarczy na trzy bułki z lidla i dwa pomidorowe kremiki
nie wiem jak to się dzieje, że siostrą talentu jest bieda
czy powinnam iść w ślady za Petroniuszem i wybierać epikurejskie przyjemności bezczynności
nie wiem czy to rozsądne, znajdować się poza życiem, w świecie abstrakcji i marzeń
na ile moja (nie)użyteczność przysłuży się światu
Balzac zważył dokładnie, ile nasz umysł traci przez jedną noc miłości
pół tomu dwa tomy rocznie ja bym oddała im trzem
malarce, rzeźbiarce i piosenkarce
a potem bym się zgubiła, zapijając natchnienie i radość
kto powiedział, że najpierw trzeba być człowiekiem, a potem artystą
prowokacyjne nulla dies sine linea powinno być mottem każdego pisarza
w liceum zatrzymałam się na Dziadach
trójka powiedziała mi, że język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie
to moje wytłumaczenie na niezrozumienie
potem przyszły studia
i l'art c'est le desordre zagościł po wsze
2.
Hedonizm powinien być w cenie świata
Materace w promocji przechodzące przez trzy miasta
trzy pokolenia
i trzy pokoje
przez smutki radości niepokoje ekstazy orgazmy i słowa nienawidzę
pościele po zniżce naznaczone psią śliną nie odzyskają spokoju
one chcą duszy na własność
potłuczonego szkła pod zmąconym spojrzeniem
odciśniętych zalanych ścian
za luźnych pierścieni i krwi pod paznokciami
nieumiejętnych rozkoszy tuszujących ascetów
chcę z pustym portfelem wznieść się ponad przyjemność
przybrać wyraz ulubionych kwiatów ukrywanych w spragnionych pachwinach
czarna dusza nigdy nie prosi o wodę
dlatego usta mam jagodowe
zzieleniałe gdy brakuje im pocałunków
kilometrowych doznań zalewanych cieczami
transcendentalnych wymiarów
3.
Dlaczego płótno nie może zadecydować O
Dlaczego nieprzypadkowość gestu nie może stanowić O
Malowanie to metafora kontroli
zgubiłamsięwbrakukontroli
włosie wplątało się w łysą głowę
podrapane puszki na rozpuszczonych panelach
wgniotły moją akrylową czułość
action painting jest zbyt prosty na
n
i
e
ł
a
t
w
O
ś
c
i
4.
O ósmej dwie łapałam dawno niewidziane słońce O ósmej trzy pomyślałam, że umrę na sentymentalizm
że zabiją mnie podświadome znaczenia
i pragnienia bycia antykruchym
W pokoju urosły niepokoje
ciała zgniły pod ziemią
a świat nakazuje iść naprzód, bo do ulotności można się przyzwyczaić
Jean Jacques Rousseau niesie w worku ludzi ze szkodą zamiast pożytkiem
Każdy wór jest szkodą dla umysłu i powodem na kolejną książkę
Tęskny i smętny to dwie godziny w zawieszeniu
Rzewliwe serce nie potrafi być zagłuszone
Ono domaga się racjonalizmu, który nigdy nie nadejdzie
Egzaltacja mnie zeżre jak karalucha
Liryczność się kocha i nienawidzi
Czy wiesz jak to jest być ciągle pomiędzy?
5.
Stoicy za więzienną kratą malują zielone słońca
Stoicy za więzienną kratą wykrzykują zielone słońca
To malarstwo spokoju z wykrzyknikiem i kropką nad O
Stoicy za więzienną kratą siedzą i medytują
To dźwiękowe sabaty zlewające się pod rogalem
Mam jakiś pociąg do wiedźm
Czy TLK może wyjechać spod pomarańczowej szaty
Z krzykliwych wykrzykników farba spadła na
d o b r o k o c h a s i ę z a w s z e
Łyse czarownice za więzienną kratą siedzą cicho do czasu
szept
kłódka
Harry, podaj mi zapalniczkę