top of page

Samantha Kitsch - szybkie szkice z szopem


ilustracja, Anna Matysiak



I. szop i jastrząb


szop spał w rozwidleniu pnia

jastrząb siedział na gałęzi

nieco wyżej – po przekątnej

4-5 metrów od szopa


po co pilnował szopa?

czy pomylił go z wiewiórką?

tak jastrzębie porywają wiewiórki

ale o ile cięższy jest szop od jastrzębia!


szare chmury bielały – odsłaniając

coraz szersze połacie błękitu

coraz częściej przebijało się słońce


po co pilnowałem jastrzębia?

pół-opalając się na ścieżce

nie zobaczyłem kiedy odfrunął –

szop jak spał tak spał



II. szop i wiewiórka


myślałem że szop ma narzeczoną

w dziupli w której zanurzał nos

i skąd dochodziły skrzeczenia i piski


aż do dnia gdy wyrzucił z dziupli chmarę liści

a wiewiórka (bezradnie?) patrzyła z góry

potem polazł na inne drzewo – wiewiórka

(obojętna? pokonana? zwycięska? w traumie?)

bez ruchu czuwała na gałęzi nad dziuplą



III. niewinnie


to drzewo wygląda tak niewinnie

jakby nigdy nie spał na nim szop

– a spały trzy! przedwczoraj!

zwinięte w kłębki jak koty

tam gdzie gałęzie odchodzą od pnia


tamto drzewo wygląda tak niewinnie

jakby nigdy nie p. się na nim szopy

– a p. się! wczesną wiosną!

w rozwidleniu gałęzi – strasznie wysoko!

on na niej – i co chwilę któreś z nich

(lub tylko ona?) skrzeczało –

p. się długo – czekałem może 15 minut

żeby zobaczyć „jak szop kończy”

aż szyja mnie rozbolała od zadzierania głowy

i zmarznięty odszedłem



IV. tata


pień wysokiego dębu rozwidla się

tworząc literę Y – we wgłębieniu Y

wysoko wysoko nad ziemią

śpi mama szop i dwa małe – te nieco się kłębią

podczas gdy tata szop schodzi po ramieniu Y

i koniecznie chce się przedostać

na drugie ramię – ale jak?


cudownie płynnie i lekko tata przeskakuje

nad głowami mamy i małych

z jednej odnogi Y na drugą

wysoko wysoko nad ziemią –

potem wspina się i łazi

w koronie dębu kołysanej przez wiatr

ale tylko ja go podziwiam – mama i dwa małe

nie zwróciły na niego najmniejszej uwagi



V. szop morsował


szop morsował w lodowatym wietrze

wysoko na drzewie w rozwidleniu pni

(gdy inne szopy kuliły się w dziuplach)

przy stawie do połowy ściętym lodem

stadko zziębniętych mew stało na lodzie

a gęsi z Kanady, kaczki, łyski i łabędzie

(dokładnie dwa łabędzie – jedyne

w rdzawym krajobrazie resztki śniegu –

pływające bryły oderwane od lodowca)

zziębnięte kołysały się na szorstkich falach



IV. szybka wyliczanka


w szopim lesie szopie drzewa

w szopim drzewie szopie dziuple

jeden dąb – szopa szopów

inny wiąz – szopa szopa

wszystkie nagie w suchy mróz


późny grudzień wczesny styczeń

idę w las – w zeschłe liście

gruby pień szorstka kora –

szukam szopa w suchy mróz


styczeń późny – wczesny luty

jasno rześko – wszędzie śnieg

chodzę chrzęszczę – szopa szukam

widzę szopa gdzie go nie ma




 

Uwaga do szkiców


Ponieważ u szopów spokrewnione samice z młodymi trzymają się zazwyczaj w osobnej grupie, a samce w osobnej, bardziej adekwatny tytuł szkicu „tata” brzmiałby pewnie: „ciocia” (obejmująca kuzynkę, babcię itp.). A może był to tata? „wujek”?



Samantha Kitsch



bottom of page