ilustracja, Anna Matysiak
I. szop i jastrząb
szop spał w rozwidleniu pnia
jastrząb siedział na gałęzi
nieco wyżej – po przekątnej
4-5 metrów od szopa
po co pilnował szopa?
czy pomylił go z wiewiórką?
tak jastrzębie porywają wiewiórki
ale o ile cięższy jest szop od jastrzębia!
szare chmury bielały – odsłaniając
coraz szersze połacie błękitu
coraz częściej przebijało się słońce
po co pilnowałem jastrzębia?
pół-opalając się na ścieżce
nie zobaczyłem kiedy odfrunął –
szop jak spał tak spał
II. szop i wiewiórka
myślałem że szop ma narzeczoną
w dziupli w której zanurzał nos
i skąd dochodziły skrzeczenia i piski
aż do dnia gdy wyrzucił z dziupli chmarę liści
a wiewiórka (bezradnie?) patrzyła z góry
potem polazł na inne drzewo – wiewiórka
(obojętna? pokonana? zwycięska? w traumie?)
bez ruchu czuwała na gałęzi nad dziuplą
III. niewinnie
to drzewo wygląda tak niewinnie
jakby nigdy nie spał na nim szop
– a spały trzy! przedwczoraj!
zwinięte w kłębki jak koty
tam gdzie gałęzie odchodzą od pnia
tamto drzewo wygląda tak niewinnie
jakby nigdy nie p. się na nim szopy
– a p. się! wczesną wiosną!
w rozwidleniu gałęzi – strasznie wysoko!
on na niej – i co chwilę któreś z nich
(lub tylko ona?) skrzeczało –
p. się długo – czekałem może 15 minut
żeby zobaczyć „jak szop kończy”
aż szyja mnie rozbolała od zadzierania głowy
i zmarznięty odszedłem
IV. tata
pień wysokiego dębu rozwidla się
tworząc literę Y – we wgłębieniu Y
wysoko wysoko nad ziemią
śpi mama szop i dwa małe – te nieco się kłębią
podczas gdy tata szop schodzi po ramieniu Y
i koniecznie chce się przedostać
na drugie ramię – ale jak?
cudownie płynnie i lekko tata przeskakuje
nad głowami mamy i małych
z jednej odnogi Y na drugą
wysoko wysoko nad ziemią –
potem wspina się i łazi
w koronie dębu kołysanej przez wiatr
ale tylko ja go podziwiam – mama i dwa małe
nie zwróciły na niego najmniejszej uwagi
V. szop morsował
szop morsował w lodowatym wietrze
wysoko na drzewie w rozwidleniu pni
(gdy inne szopy kuliły się w dziuplach)
przy stawie do połowy ściętym lodem
stadko zziębniętych mew stało na lodzie
a gęsi z Kanady, kaczki, łyski i łabędzie
(dokładnie dwa łabędzie – jedyne
w rdzawym krajobrazie resztki śniegu –
pływające bryły oderwane od lodowca)
zziębnięte kołysały się na szorstkich falach
IV. szybka wyliczanka
w szopim lesie szopie drzewa
w szopim drzewie szopie dziuple
jeden dąb – szopa szopów
inny wiąz – szopa szopa
wszystkie nagie w suchy mróz
późny grudzień wczesny styczeń
idę w las – w zeschłe liście
gruby pień szorstka kora –
szukam szopa w suchy mróz
styczeń późny – wczesny luty
jasno rześko – wszędzie śnieg
chodzę chrzęszczę – szopa szukam
widzę szopa gdzie go nie ma
Uwaga do szkiców
Ponieważ u szopów spokrewnione samice z młodymi trzymają się zazwyczaj w osobnej grupie, a samce w osobnej, bardziej adekwatny tytuł szkicu „tata” brzmiałby pewnie: „ciocia” (obejmująca kuzynkę, babcię itp.). A może był to tata? „wujek”?
Samantha Kitsch