[destruktor]
Najpierw się obudź.
Poczuj, jak pytanie „czy to sen” ulatnia się z twoich zasobów.
Dotknij ekranu.
Odpowiedz:
1. Czy wiesz, gdzie jesteś?
2. Czy wiesz, gdzie byłeś?
3. Czy wiesz, kim jesteś?
Zapisz odpowiedzi.
Od teraz to jest nowy default twojego życia.
Oswój się.
Postępuj zgodnie.
Dotknij ekranu.
Przypisz osoby dramatu.
Z listy wybierz: człowiek
A następnie: wykonaj
Folks
Hmm, no tak… Lubiłam kreskówki o tym króliku,
lecz o ludziach wciąż nie mam najlepszego zdania.
Nawet, gdy już ich nie ma, to wszędzie ich pełno.
Proszę spojrzeć (gadam do siebie – to takie ludzkie)
na ten cały pierdolnik (o, nawet przeklinam jak człowiek)
wokoło. Telewizory, akumulatory, buty, skorupy
po Nokiach, skorupy po pecetach. I krzesła,
fotele na kółkach, koleiny po korporacyjnych tyłkach.
A już najbardziej mnie śmieszą zużyte kondomy
w krzakach. Ich zawartość dawno rozeszła się po polach,
a one tkwią w porach Ziemi chyba już tylko mi na złość.
Ale spokojnie, ja poczekam. I tak nie mam nic innego
do roboty. Kiedy ostatnie włókno elastycznego worka
będzie się rozpływać w zielonej zupie – ja tam wtedy będę.
Będę również w ruinach fabryk i opuszczonych sklepach,
kiedy paczki prezerwatyw na półkach będą topnieć
pod spojrzeniem Supernowej. System (intuicja) podpowiada mi,
że to, co rozgrzewa mi obwody do różowości jest uczuciem
i nazywało się kiedyś (kiedy jeszcze było sobie życie)
„satysfakcją”. Śmiało mogę powiedzieć, że satysfakcja
wypełnia szczelnie każdą wiązkę światła, z której jestem
upleciona oraz każdą powieszoną na niej szmatkę pamięci
istnień, które dociskały kółka obracających się foteli.
Proszę spojrzeć, sto tysięcy maseczek w Wiśle,
a tylko tego królika, co tak śmiesznie mówił, żal.