ilu. Martyna Majewska
klasyczny martwy ciąg
neon pasażu Zielińskiego pulsuje
jak pięści tych chłopaków, kiedy
szłyśmy ze światłem dworca.
szukałam wtedy obrazów wody,
którą tnie łódź. jesteśmy nią, kiedy
naszymi waginami opiekują się
normy społeczne.
straty zależą od gatunku agrofagów
wieszała jej drobne ciało przez poręcz
jak wilgotną od lata kołdrę, żeby
wywietrzała
(szorstką dłonią, którą skubała pióra ptaków
szorstką dłonią, którą pieściła obłoniaki
szorstką dłonią, którą szukała szczepów nowych roślin)
będziesz kobietą bez szwów
szersza perspektywa jest tylko z drona;
ostatecznie należysz do pnia, bo nie odbijesz
dance floor
lubię spotykać ich koleżanki z Czech,
które martwią się razem ze mną,
że ktoś znów wybił nam w domu okno.
później tańczyłyśmy.
świat sztuki apeluje o uwolnienie
a my gramy w głuchy telefon.
wymyśliłam nam hasło – na podwórku wszystkie dzieci krzyczą, że
Mar-got to-nie Miii-chał.
foremki do piasku w kształcie ryb mają
śliską strukturę.
Mar-got to-nie Miii-chał
pod trzepakiem chłopcy rozbijają
namiot z flag.
Mar-got to-nie Miii-chał
foremki do piasku w kształcie ryb płaczą:
Margot to nie Michał.
matki zamykają okna.
wielki słownik wyrazów bliskoznacznych
nie chcę mówić językami prezesów klinik in vitro
nie chcę mówić językami dyrektorów poradni neonatologicznych
nie chcę mówić językami obcych urzędników państwowych
nie chcę mówić językami elektoratów z niedoborami
nie chcę mówić językami arcybiskupów i diakonów
nie chcę mówić językami ustaw i paragrafów
nie chcę mówić językami wychowawców klas 1-3
trzy-czte-ry
nie chcę mówić językami osiedlowych sklepików
nie chcę mówić językami spółdzielni mieszkaniowych
nie chcę mówić językami lektorów nawigacji samochodowych
będę mówić językami moich matek, kiedy
obiecujesz mi dom, rzeko.