ilu. Mirella von Chrupek
po kolana
parno gęsto; chcemy poruszać się jak drzewa
za oknem albo smukłe ciała w świszczących spodenkach
znamy ten folklor: plastikowe kwiaty w wazonie
nieruchome oko sąsiadki szyja lepka od kremu rzeka
w dole w tobie wdech i odpływ linia pryzmat
/
trochę bolą nas mięśnie ale oddajemy to sobie
możemy tak przez wiele godzin
terytorium
inaczej skała raniła ciało inaczej chodnik
inaczej skóra pompowała oddech inaczej szkło
święte przykazanie ławeczek głosi
wychylcie twarze spod grzywek
wchodźcie jak po swoje
na dzielni
chciałyśmy być mirką nosić w sobie śmierci jeszcze
zanim ktoś umrze
mówić na wiosnę że nie przyjdzie
dopóki się jej nie zbierze