Dobrze pamiętam, a stosunkowo o niewielu sytuacjach, które “podobno” się wydarzyły, kiedyś- doprecyzuję podobno a nie pogodno- bejb pliz, u nas wysyp chmur i siwy dym tryskający z głów- mogę tak powiedzieć, w końcu jestem Krystyną wieku Krystusowym.
Pamiętam jak głośno zaśmiewałyśmy się, gdy radzono nam oglądać swoje pusie w lustereczkach. Małe kudłate zwierzątka zerkające w połyskliwe sreberko, poruszające się w rytm oddechów. Nasze małe kundelki, bo jak inaczej można o nich mówić, skoro jest wszechobecne przyzwolenie na bezkarnie pogwizdywanie na nas, więc może to po prostu rodzaj wabienia naszych cipek, rykowisko. Nawoływanie i krótkie komendy: do nogi, siad, leżeć, waruj, dobra pusia.
Bawiły nas te infantylne określenia, miały w sobie coś prostodusznego i tak głupiego zarazem, że czułysmy ciarki żenady masy słonia hasające nam po skórze. Chciałyśmy wierzyć, że to jakiś fake. Śmiałyśmy się, sądząc, że właśnie tego od nas oczekują, nieopierzone idiotki, a potem niecierpliwie przebierałyśmy nóżkami, bo wiłyśmy w naszych serduszkach tajemnicę ociekającej tłustym wstydem, bo czymże innym- małe świntuszki. Wiadomo przecież, że nafaszerowano nas nim już w łonach matek niczym drób podrobami z dodatkiem jajka i bułki tartej tuż przed wstawieniem do rozgrzanego piekarnika.
Tymczasem zespół niespokojnych nóg, który dotknął rzeszę z nas, wrzucał piąty bieg i zapragnęłyśmy czym prędzej udać się do domów, by z dorodnym pąsem przyklejonym do polików rozłożyć ręcznik na łazienkowych kafelkach, z kosmetyczek wyjąć okrągłe, puszczające zajączki puzdereczko, szeroko rozłożyć nogi jak na fotelu ginekologicznym, albo na grzbiecie dzikiego ogiera o imieniu Czarna Piękność i patrzeć, patrzeć, patrzeć. Przy czym w dalszym ciągu na głos zapewniałyśmy nasze siostry w krwi, że nie zrobi tego żadna z nas, bo a na co to komu, co to za fanaberie, wymysł lewackich kurew itp., o zgrozo ileż w nas hipokryzji, bo zrobiła to ( i to w dniu żywej dyskusji ) prawie( jebać generalizację) każda, a już na pewno ja- Krystynka po babce, co uciekała przed Niemcem do lasu razem Lusią, to znaczy z krową ma się rozumieć.
Nie wiem, czego się spodziewałyśmy po tych krótkich chwilach pochyleń nad samą sobą. Z kawałkiem mięska, które pieczołowicie zakrywamy bawełnianą bielizną, opłukujemy płynami do higieny intymnej, golimy bądź nie, traktujemy tamponami, podpaskami, kubeczkami menstruacyjnymi i chuj wie czym z mniejszą bądź większą uwagą. Tresujemy jednym słowem, nie rozstajemy się ze smaczkami.
Powtórzę, nie wiem czego spodziewałyśmy się po oględzinach swoich cipek, ale wyobrażam sobie, że może chodzić o fantazjowanie o wynurzeniu się potwora z loch ness, czy innego krakena, a z zasady ma to niewiele wspólnego ze słodkim puchatym króliczkiem wyskakującym z kapelusza magika. (Czyżby?)A to ostatecznie daje świadectwo prawdzie o zgorszeniu, które pęcznieje między udami kobiet. Wąż obleczony w ludzką skórę, wilk w owczej skórze- niewiasta.
Moja cipka, tak mi się wtedy wydawało, nie była wyjątkowej urody, była wątpliwej urody. Nie miałam, co prawda większego porównania, ale i bez niego czułam pewien problem z symetrią, kolorem, wielkością, marszczeniami. Cóż z cipą miałam tak jak z twarzą, nic szczególnego. No dobra i co dalej, zastanawiałam się, czy to tylko mi przytrafił się taki feler, “wygląda jak czterdzieści osiem smutków”, “gdy był mały to znalazłam go w ogródku”. W ogródeczku rozkwitały pąki białych róż, w moim co najwyżej bodziszek cuchnący, geranium robertianum, z którego najbliżej mi do goryczy, ewentualnie możemy umówić się na jakieś inne zielsko, bluszczyk kurdybanek? Czosnaczek?. Albo taki chrzan, a od chrzanu do tarcia już krótka droga.
Moje małe paskudztwo, próbuję objąć “to” czułością, ale wyłaniająca się zza rogu posucha gestem nieznoszącym sprzeciwu przywoływała mnie do siebie, pokazując na migi, że ma mnie na oku. Noż, kuźwa. Czy to oznaczało, że czeka mnie miłowanie tylko bez prądu i unikanie minety jak diabeł święconej wody? Przez myśl przebiegła mi waginoplastyka zasłyszana kątem ucha w telewizji śniadaniowej, wszakże wiadomo, że o brzydkich cipkach najlepiej rozmawia się przy porannej kawie z bajglem z makiem, tuż po wschodzie słońca, gdy na podeszwach butów nie zdążymy nawnosić świeżej porcji szarzyzny dnia powszedniego i wszystko łykamy jak pelikan ryby. Odpowiednia ilość waty cukrowej i krówek ciągutek z każdej cipy ulepi znakomity pasek na ekranie tv.
Przejebane. Czułam jakbym miałą wypisane na twarzy, że moja cipa nie zachęca do zapuszczania się w jej zaklęte rewiry. Zrobiło mi się jej żal. Czy każda osoba, która zawita pod puchowe pierzyny mojego łoża, będzie traktowana jak niezapowiedziany wizytator z kuratorium oświaty? A ja będę w przestrachu czekać na ewaluację i wnioski. Myśl nie do zniesienia. Może zakon kurwa? Albo dziewictwo konsekrowane, a tfu. To już lepiej było od razu palnąć sobie w łeb.
Nie pleć bzdur Krycha, pouczałam się, w końcu mam pedagogiczne wykształcenie, a nuż się na coś przyda. Plan był krótki i prosty- oswoić temat i wziąć się w garść, a w zasadzie wziąć cipę w garść i przestać się mazać. Tak postanowiłam i to nie o północy na progu 31 grudnia i 1 stycznia, więc może i to znaczyło coś więcej niż tylko polibacyjny ból dupy.
I przestać się mazać, wraca do mnie jak wiosną kormorany na mazurskie jeziora, (żal tu nic nie pomoże), a akurat to zwykli słyszeć chłopcy, którym spuszczałam surowy wpierdol w piaskownicy na oczach ich zniesmaczonych tym widokiem ojców. Podchodzi jeden z drugim ze śliwą pod okiem do “ I’m your father”, który podrywa swoje znudzone jestestwo z ławki:
- Który gnojek ci to zrobił? No który?
- Ta gruba.
Tatulek rzucał niechętnie okiem w moją stronę i w mig łapał kontekst.
- Przezwałeś tak tę- chwila zastanowienia, na tyle dobra, by ubrać chwiejną w swoich posadach myśl- yyy, miłą dla oka dziewczynkę?
Na co mały zasmarkaniec kiwa głową i puszcza wielką bańkę utoczoną z fluków na buty ojca , po czym wpada w szloch, jakby na jego oczach wielki walec zamienił jego chomika w naleśnik;
- Przestań się mazać i wyciągnij z tego lekcję. Od grubej trzymasz się z daleka.
Od grubej trzymasz się z daleka, nie zazdroszczę sobie być sobą. To chyba klaruje nam się moja podła sytuacja, gruba z piaskownicy wykopała sobie grób, a gwoździem do jej trumny stała się bogu ducha winna pusia. Winna to ona była, ale mnie. Dbałam o nią przez tyle lat i byłam zajebiście lojalna, a ona co. Gdy przyszedł czas by mi się odwdzięczyła, to cipa się stawiała. Cipa stawiała granice i to nie te, które w skutek rozwoju umiejętności społecznych zaczynają rozpoznawać i nazywać kolejne pokolenia asertywnych istot rasy ludzkiej.
Już wcześniej dawała mi się poznać, że niezła z niej bladź, gdy przed maturą przez jeden moment, gdzieś pomiędzy pierwszym piątkiem a nabożeństwem fatimskim, poznałam M. uciekiniera z seminarium i dopuściłam do siebie myśl, że mogę nie donosić wianuszka do nocy poślubnej. Zerwałam z drzewa poznania jabłko i skórkę ze starannością wycierałam o sweter. Apetyt rośnie w miarę błyszczenia, znaczy jedzenia.
Było ciemno i głośno, a alkohol, tak życzeniowo nazywaliśmy piwo rozwadniane wodą w edenie, uśpił jego zdrowy osąd sytuacji i zaczepił gówniarę w za dużym swetrze kupionym na bazarze na tyłach furgonetki z akcesoriami dla wędkarzy, mieli asortyment w dosyć dużym rozmiarze, a ja zamiłowanie do oversize i trochę ulane tu i tam, bujającą się przy ścianie- postawa niech się wszyscy ode mnie odpierdolą łamane zaopiekuj się mną, na koncercie amatorskim lokalnych zespołów rockowych. Coś się zesrało ewidentnie.
Ale za to później było jak w bajce, którą dojeżdża życie. Były wspólne wyprawy rowerowe, trzymanie za rączki, słodkie dzióbaski, jamochłonki, splot warg, po których wędrował ruchliwy języczek, pierwsza baza- droga krzyżowa z obietnicą poprawy, druga baza- koronka do miłosierdzia bożego w intencji zachowania czystości i już prawie się złamałam, gdy nakrył mnie sobą, aha więc to jest to sławetne krycie, wiem z czym się to je, a to nie było łatwe- z jasnego powodu zwanego moim gabarytem. Tym bardziej zaskoczył mnie tak intensywny rozwój wydarzeń, aż dziw że nie skończył się przed ołtarzem albo na porodówce, tempo było konkretne. M. ocierał się o mnie jak kot, by wprawić w ruch swoje biodra, dotąd obce mi ruchy frykcyjne zaczęły przybierać określony rytm- pełnia zrozumienia była bliska(z nomenklaturą zapoznałam się zdecydowanie później,) co wprawiło mnie w konsternację. Poczułam jak coś między nami zaczęło rosnąć i twardnieć i nie był to dystans, a raczej próba skrócenia go.
Pierwsze koty za płoty i dokładnie w tym momencie wyobraziłam sobie nasze ciała jako walenie, jebaniutkie płetwale błekitne i przypomniał mi się film przyrodniczy, który oglądałam z ojcem po niedzielnej mszy, jakoś zaraz po pierwszej komunii i jak z oburzeniem próbował zmienić kanał, gdy na ekranie ukazał się penis płetwala błękitnego i kryśka snuła opowieść, że w pełnym wzwodzie tegoż olbrzyma, członek dochodzi długością do rozmiarów 2,4-3,0 m. W jego odczuciu, ojca nie płetwala, zaserwowano nam porno z historia animalium i to w publicznej telewizji, a więc za jego ciężko zarobione pieniądze, a to nie mieści mu się w głowie, nie o taką polskę walczył.
- Jezus, Krystyno, co za bezeceństwa, zamknij oczy!
I tyle żeśmy widzieli.
Gdy M.i ja leżeliśmy w trawie, on na mnie, oddzieleni jedynie kutasem we w wzwodzie…. jezus się o mnie upomniał. Dostałam okresu. Bo to trzeba być mną, żeby zrozumieć, że gdy rodzisz się 13 i w piątek, to zbiegi okoliczność i prawo serii ma się na porządku dziennym. Tym bardziej, gdy wymodlono cię na pielgrzymce do Medjugorie podczas orędzia Maryi. A później przyszedł sierpień, a jak sierpień to pielgrzymka, bo wyssane mam to z mlekiem matki. Bo przecież jezus się o mnie upomniał, a Matka Pokoju maczała swoje święte paluszki w moim poczęciu.
- Po co się pakujesz w to gówno?- zapytał mnie jeszcze M. nie Jezus, nim zdążyłam dopiąć pasem u sandała przed drogą.
Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Bejb, pliz. No dobrze, może zwyczajnie w świecie nie chciałam mówić o nich na głos. Znałam aż za dobrze swoje mało zbożne motywy, swoje małe zbrodnie. Wolałabym obrać romantyczniejszą wersję, trzymać się jej kurczowo i iść w zaparte: anioł pański mnie wezwał, matka boska objawiła mi się w świętym źródełku, grzyb na ścianie rozlał się przybierając postać syna bożego czy zakochałam się wikarym. Nic z tych rzeczy- gruba chciała zrzucić parę kilo.
Na pielgrzymce idziesz, idziesz, idziesz, czasem jesz, rozkładasz namiot, składasz namiot, godzinki, koronka, różaniec, droga krzyżowa, anioł pański, przebijanie bąbli, święte oleje na stopy i apel jasnogórski- bez niego się nie liczy i idziesz, a waga spada. Alleluja. Chwalcie pana. Kyrie elejson, Kryste elejson, kyrie elejson.
Dla jeszcze mojego a już wracającego do morza pełnego ryb niedoszłego księdza kilkanaście dni czekania na mój rychły powrót okazały się zbyt trudnym wyzwaniem. Może gdybym mu zawczasu obciągnęła, znalazłby dla mnie miejsce w swoim kajeciku, mój słodki ukwiał i ja błazenek na wylocie , ale o obciąganiu wiedziałam tyle ile o fizyce kwantowej czy kierunku MEiL, którym chwalili się chłopcy poznawani w warszawskich klubach. M. w międzyczasie zdążył już zaszczytować w trawie z inną, zaliczyć zachód słońca w sobie jak wejściówkę na ćwiczenia z anatomii. Ja w nagrodę za poświęcenie dorobiłam się anginy, a łykając antybiotyki śliskiego problemu między nogami.
Ćpając antybiotyki, narażamy się na piekło grzybicy, sic! Piekąco- swędzący efekt uboczny “zdrowienia” organizmu. A tak między nami, to umartwiania ciąg dalszy, o jeden szczebelek bliżej świętości. Czy w takim razie nasze pusie stanowią iście odrębny organizm, a zaraza przesuwa się z jednego kąta w drugi, z jednej kieszonki do następnej, by w końcu wyjść dołem i to nie bez boleści. A może to szeroko zakrojony na skalę światową spisek, mający nas utrzymać w ryzach i do każdego antybiotyku dodają specyfik mający kontrolować naszą cnotliwość poprzez prewencyjne ogrodzenie terenu, który uprzednio celowo zainfekowano candidą albicans. Serek w majtkach nie zachęca do podejmowania nie tylko ryzykownych, ale wręcz żadnych czynności seksualnych. Proste. Oczywiście całe te dywagacje są z dupy wzięte, ale nie widzę powodu, dla którego miałabym je wygumkować. Girls just want to have fun. Z drugiej strony w obliczu współczesnej retoryki, ta wizja wcale nie wydaje się taka szaleńcza.
Pusia, pusia, jest tam kto? Próbowałam i nie ustaję w staraniach, by przywołać ją do porządku, w ogóle ją przywołać do siebie i nawiązać relację, znaleźć punkt zaczepienia by ręka w wargę iść razem przez świat i mieć co nieco z tego ula. Opowiedz pusi o swych planach, a trafisz jak kulą w płot. Dobre sobie, zamiast lepkiej słodyczy rozlewającej się w dół podbrzusza trzeba było się wyposażyć w fenistil i strzykawkę z adrenalinką, zaakceptować że kobiety- pistolety nie jest o nas, my przytulamy dziewczynki-adrenalinki. Zawsze lepsze to niż padnięcie krzyżem przed ołtarzem oblubieńca.
Innymi słowo kilka małych ukłuć to niezbyt wysoka cena, jaką można, ale nie trzeba ponieść, by dobrać się do miodu. Wystarczy zapamiętać, że bez zachodu nie ma miodu, każdy as bierz raz, cierp ciało, kiedyś chciało, elektryka prąd nie tyka i najważniejsze- nie czekaj tatka latka, bo kobyłkę wilcy zjedzą.
Dalej pszczółki nakurwiać- i am ready, bejbe.