top of page

Martyna Rogacka - zestaw pięciu wierszy



Belém


rozpoczęliśmy celowe spędzanie czasu

zwiedzanie z nocowaniem, wielki kompleks

klasztorny w wyniku rewolucji

został zamknięty, receptura sprzedana

pastéis de nata osiadły na dnie oka

 

nie ma przezroczystych wspomnień, są

zabawne anegdoty poza koniecznością

pogłębionego kontekstu



Carcavelos


kiedy wróciliśmy z plaży

też miałam być żarłoczna, połykać

wraki statków, słony wiatr i wyrazy

śpiewać tylko po to, by topić marynarzy



Można by było tutaj wytrzymać i bez słońca Południa


dostaję z powrotem mandat na czerwonym, to miasto

pilnuje gdzie chodzę, obręcz wokół bioder zaciska na granicach

niewidzialnych, więc drażnią – nie da się przekraczać

biletem w dwie strony

 

nie chciałam być rechotem przy spoconej wódce, chciałam

zobaczyć miejsca, gdzie cień się nie przesuwa, wyciągać

ręce do wybrzeża, żeby i tak z resztą runąć

 

w posadach nigdy nie będę alfamą

białe wycieczkowce nigdy nie cumują tutaj

każdy uważa, żeby nie wejść w gówno

 

znowu kopię norę i zamykam oczy, tymczasem oni

wyginają swoje ciała do pulsu reggaetonu

skaczą przez fale i opalają blizny, jakby taka skóra

odbijała ostrze, a nie chciała je połknąć



Kobieta fatalna wraca na planszę

 

ile razy dziennie z pełnymi ustami

do złudzenia przypominasz organiczne pragnienie, a jesteś

obliczonym sposobem na dobranie się do

 

majtek nie zakładam, bo dobrze się rozmawia

ale żmija pod stolikiem i nie mogę przestać: uwielbiał

chować głowę w cudze, lepił twarz na obcą ślinę

i została klatka

 

nie potrzebujesz u siebie takich, które parzą w palce

udają wyuzdanie, a za kulisami: kształty

nie powinny mieć udziałów w orgiach



Granice mojego języka i cały ten szajs

 

gdzieś cię już widziałem: to mnie chwycił atatürk

na miesiąc przed ślubem wykupił każdy los

pewność, że nie ucieknę

 

gdzieś cię już widziałem: w kuchni pod stołem

obieraliśmy pomniejsze ziemniaki, po kryjomu

dawałam próbować

 

gdzieś cię już widziałem: możliwe, ale to zależy

na ile jesteś wprawiony w zaglądaniu

przez uchylone drzwi

 

kładę pasmo światła, na odległość oczu

ciemno i ciemniej, nie każdemu tak samo

zachodzi za skórę



 

Zestaw wierszy pochodzi z debiutanckiego tomu wyróżnionego Nagrodą Reflektora.


Comments


Commenting has been turned off.
bottom of page