top of page

Karolina Polak - zestaw czterech tekstów




wymięty las


porządek ścisnąłby pień, gdyby nie para chrząszczy pod parasolem.

zgrzyt w zawiesinie, przymrużone oko lampy. okruchy się dymią.


widziałam tunel, który milczał i widzę tunel, który płacze.

ludzie pielący pamięć nigdy nie podróżują, nadzorują grządki.


kiedy przestanie padać, lampa opuści skorupę.


przestawianie konewki


mówiła, że nie wolno stawać na studni.

wolno w las ściskać zeschły dom.

kobieta ma dwa orzechy:


sierpień zalega w tylnej bramie.

kroczą przez korzeń, stają się gniazdem.


wakacje ugrzęzły


z radia wyjmuje malowane płoty, rdzawe huśtawki. babcia nosi stanik,

żeby się nie zapaść. byłam mała i myślałam, że kołtun należy rozcierać.

widziałam rybę ślęczącą na kamieniu, wyplutą przez rzekę, jej wymięte oko.

teraz patrzę w strych, wewnątrz migoczą odłamki.


dziewczynka wrzuca kamień do rzeki, wystawia język, po czym zadowolona odchodzi


pająki rozkładają płoty i zawsze im ktoś przeszkadza.

wbijanie szyjek między kładki: jeszcze się spotkamy,

być może w piątek, być może w środku


i z leżenia robi się falowanie. tak jakby w uchu

stado urwisów w jaskrawych kamizelkach pompowało zjeżdżalnie.

bottom of page