top of page

Jakub Sęczyk - Wzbudzenie



I [na szańcach]


Cały dzień gasiłem pożar mówię

spotkanemu po drugiej stronie ulicy

znajomemu od kultury Jakże piękny

maj czy możemy zostać chwilę później

zwracam się do ciebie O tak bardzo

chcielibyśmy zostać Chcielibyśmy 

zostać na dłużej



II [szpaki]


I właśnie teraz jestem niesyty

późny Gdy wokół wczesny wieczór

wracam choć mógłby chwilę

zostać Te wszystkie spadłe miękkie

jabłka wybrane sprytnie przez firanki

przedwczesne wiśnie i czereśnie



III [rzepak]


Chrabąszcz 

toczący złotą kulkę światła 

Przecież

to zacznie się od głowy

a skończy się na pięcie Dobrze 

Niech zacznie się od głowy 

i skończy się na pięcie



IV [kocie oczka]


To wszystko co z sobą przyniesiesz

mleczną baklawę bajaderkę cynamonkę

oponki śliwkowy strudel struclę

kremówkę cytrynową tartę ptysie 

bezę malinową chmurkę ekler

tak słodkie że obrócę się i wers

po wersie zejdę zbiegnę



V [świetlik]


Rozwijał się i lizał aż straciła 

wargi Blade i równe bardzo

bardzo ciasne Mdłe jak kosztela

mocne jak kasztel jak ziemia

kwaśne Tymczasem martwe

każdej nocy owocuje światłem



VI [żółta brukowana droga]


I nagle masz wokół tylko

górskie murawy I wokół

tylko zimne powietrza!



VII [sińce]


Tym razem zacznie się 

pod zimnym światłem

puchnącym od lumenów 

na każdy metr bieżący Ciche

zimne błyski 

w oczach i uszach



VIII [wypełnij mnie miłością]


zapomnij o śniegu Jesteś widoczny

zapomnij o śniegu Jesteś zagrożony

zapomnij Teraz się budzą Teraz patrzą



IX [dobranoc]


Jeśli nie możesz pisać to chociaż 

powiedz Ale już nie ma nic do

powiedzenia Jeśli nie możesz mówić 

śpiewaj Jeśli nie możesz śpiewać 

to chociaż przepisz Ale już nie ma 

nic do przepisania Jeśli nie możesz

to chociaż powiedz »Idziemy spać«



X [granat]


Rozkładał się więc wiersz

kwiat roboczogodzin Gościnny 

miękki lepki Wśród słów 

obijam się we wnętrzu 

owocu Skąd wyjdziesz i zmiana 

będzie cię wyprzedzać A zmiana 

będzie cię wyprzedzać

bottom of page