top of page

Ewa Wyrembska - OL INKLUZIW




Zestaw pięciu wierszy


mały żuczek powoli wędrował

przez kolorowe liście

skrzydełka opalizowały


żadne dziecko nie potrafiło już odpowiedzieć na pytanie

czy on je rozkłada do lotu

czy tylko drepcze po mchu


samochód wiozący rodzinę na lotnisko

przejechał owada


potem lecieli samolotem

fotografowali jego skrzydło w chmurach

takie skrzydła to ja rozumiem

taki lot to ci dopiero



mieliśmy jechać na sfinksa

karabinierów zabrakło

dziecko się któremuś pochorowało

(jakaś ospa dżuma czy inny tyfus

ale my szczepieni)


gdy tu lecieliśmy

widzieliśmy zamkniętą enklawę:


basen z palmami

wokół niby miasteczko

obstawione bronią wystarczającego rażenia

dalej ciągnąca się po horyzont przez horyzont za horyzont na horyzont 

pustynia.


w oddali jak przecinki jakieś inne miasta

nie pozwolili nam do nich wejść

tam trwają walki 


tu przy basenie

czujemy się bezpiecznie

tu mamy ol inkluziw



tyle się mówi o problemach trzeciego świata

ale tylko się mówi


potem się jedzie na ol inkluziw


jest aperol arbuz i deser w szklanym pojemniku

nie wstydzimy się mówić o tym

że nasze pełne brzuchy nie mieszczą się już

w przywiezione ubrania 


pod karabinami kupujemy luźne szorty

przez pięć dni

czujemy się bogaci



nie można dać dolara napiwku

bo cię będą całowali po rękach 


myśmy nie wiedzieli.


przez jedenaście dni lizali po dupie

chodzili jak pieski z wachlarzem ręcznikiem lodem

czuliśmy się jak prezesi korporacji

gdy za dziesięć centów

dolewali rumu do drinka

(może wyrzucą ich z pracy

ale dziś ich dzieci napełnią żołądki)


w Polsce bym za to lizaka nie kupił

to się nazywa zaradność



nie wystawaliśmy na szlakach

nie uciekaliśmy przed sinicą

to były Grecja Chorwacja Maroko

parasole plażowe

kamyki 

dzieci nie mogły budować zamków z piasku

ale

mamy fajniejsze zdjęcia na fejsa

(na wczasy w Grecji niebiesko biała stylówka

do Afryki kolory ziemi)




bottom of page