(ilu. Daniel Raszewski)
Coś tam coś tam polska
mamy wszyscy zasiłki mówi profesor
ale że są one jakie są jak było mówione
od jakiegoś czasu wobec czego
zgadzam się z panem profesorem zgadza się
prezes coś tam coś tam polska dlaczego
by nie podsumowuje prowadzący uważam
ten element kampanii za tak ważny
że może nie można o nim nie mówić
więc owszem profesor stąd właśnie projekt
na okres trzech miesięcy o ile natomiast
co do to jak najbardziej dopiero prezes
coś tam coś tam polska zrobilibyśmy
dalsze analizy czy nie zdezaktywują
kolejnych trzeba by za to zapłacić prowadzący
znaleźć środki profesor zgoda zgoda
Open space
Za pierwszym razem, kiedy się spotkaliśmy,
Siddheshwar Asthana miał za plecami
gwarny open space. Dziękuję ci, Dominik,
za poświęcony czas, powiedział.
Uśmiechał się, kiedy mówiłem: fuck, nic, kurwa,
nie działa, żadne środowisko, dlaczego
wszystko musi być tak popierdolone? Dziękuję ci,
Dominik, za poświęcony czas, powtórzył.
Za drugim razem, kiedy się spotkaliśmy,
pracował z domu 300 km od biura
w izbie wyglądającej na opuszczoną
dopiero co przez czarny prostokąt w noc.
Dochodziły stamtąd odgłosy rozmowy
i krzyki dzieciaków.
To się odezwie
Złachana, potargana mówi:
– kupi mi miód.
Ja mu pokażę, który.
I pokazuje na wystawie
delikatesów słoik jak dzieło
sztuki rustykalnej. – Za drogo.
– Dobrze – polubownie,
tęga wiedźma. – To niech mi kupi kompot
śliwkowy. Tylko dziewięć złotych.
Więc kupuję. – Świetnie,
mam jeszcze brzoskwinie,
będę miała kompot, dziękuję.
Schodzę na metro, myśląc,
jak oblizuje słodkie brudne palce.
Frajer, za jakiś czas
będę się czuć jak frajer; to się
odezwie. Ale mijają tygodnie,
a nic takiego się nie dzieje.
Dziewczyna
w fioletowych getrach na szerokiej wygodnej desce
w trampkach na gołe stopy
rozmawiająca przez telefon
widzę ją w korku jak dojeżdża do
Miłej – Anielewicza – Dzielnej
odpychająca się leniwie
od nierównego chodnika
co jej nie minę zaraz odrabia straty
w radiu zastanawiają się co zrobi Gowin