grafika, Joanna Haudek
performatyw
nie widać słońca
mówi brat po przyjeździe z londynu
mówi londyn po przyjeździe
do bezpańskiego psa
pytany czemu chlipałem z miski
odpowiedziałem mlaskaniem
mogę najwyżej mieć
kopertę wetkniętą w obrożę
żeby kasjerki wiedziały co podać
i jak wydać resztę
żeby nie było bilonu
dzieci będą kominiarzami
dorosłym oddając pierwsze śniadanie
nie widzicie słońca
mówi brat po przyjeździe z londynu
mówi londyn po przyjeździe
do bezpańskiego psa
następny przystanek plac wszystkich świętych
mówiliśmy w języku i w poezji
ciała poruszały się
a cisza gubiła we włosach.
ciemność ruszyła trotuarem.
widziałem jak tęczówka przepadła
w spojówce, falowała dalej, tobie.
strach siedział na ławce i karmił
uśmiech, długi jak nasz powrót.
wciąż widzę jak w twoim obrazie,
jak każdy dzień wschodzi.
nie wiem, może, nie pamiętam
chciałbym przemówić ciałem
jak oddech, który scala się z niebem
ziemia twardnieje, drogi są śliskie
noce są jasne, księżyc zduszony
czuje jakbyś rodziła, chwile
twarzy z ciemnością
słońce nakręca się, śnieg zmywa
męty szkliste, które jak mróz
najbardziej wychodzą przed spaniem